#2016-10-28 01:36:51 

Tragiczny

Użytkownik

Posty: 69

Skąd: Lębork

Wiek: 21

Cześć wszystkim! Jestem u granic cierpliwości, a jestem raczej z niej znany. Sprawa wygląda tak, że do jednego z mieszkań, które posiadam, wprowadził się jeden facet. Z początku nic nie wskazywało na to, że z goście mogą być jakieś problemy. Wyglądał normalnie, wysławiał się też jak człowiek, myslalem, że będzie z niego dobry lokator. Jednak problemy pojawiły się po jakimś roku od momentu, jak zaczął wynajmować. Wpierw przestał płacić mi za czynsz (już drugi miesiąc), a niedługo po tym spółdzielnia zaczęła mi donosic, że się skarżą na niego sąsiedzi, że odbywają się tu libacje. Próbowałem się do gościa dodzwonić, zastać go w mieszkaniu, ale totalnie nie mam z nim kontaktu! Też oprócz tego mam swoje obowiązki, pracę etc., i nie mam czasu wystawać na niego, kiedy bedzie wychodził z klatki, czy coś. Jakie ja mam teraz opcje?
#2016-10-28 02:28:52 

Bidon

Użytkownik

Posty: 69

Skąd: Rawicz

Wiek: 26

Wywal po prostu gościa przy użyciu policji na zbitą twarz i masz po kłopocie.
#2016-10-28 03:25:35 

KarolinaG.

Użytkownik

Posty: 62

Skąd: Frombork

Wiek: 33

niestety, to nie jest takie proste, jak kolega mówi. O ile się orientuję w okresie jesienno zimowym jest jakiś czas ochronny, kiedy trzeba się przemęczyć z uciążliwymi lokatorami, albo zapewnić im na ten czas lokal zastępczy.
#2016-10-28 04:21:09 

pogodzona_z_losem

Użytkownik

Posty: 50

Skąd: Koronowo

Wiek: 28

Koleżanka ma jak najbardziej rację, jednak przepisy artykułu 14 i 16 obowiązują tylko w momencie, gdy najemca nie zakłóca spokoju mieszkańców innych lokali w danym budynku. Generalnie szerzej jest to rozpisane w artykule 17 ustawy o ochronie praw lokatorów. A tak, jak zresztą można zauważyć w art. 13 nawet sąsiad, który ma już dosyć hałaśliwego lokatora zza ściany może wytoczyć powództwo przeciwko niemu. Ja tak miałam z jednymi swoimi lokatorami. Wprowadziła się do oferowanego przez nas mieszkania jedna rodzinka. Później się okazało, że dochodziło tam do dantejskich scen, tj facet był typowym tyranem i dochodziło do przemocy domowej. Mialam na tyle dobry układ z sąsiadami (sama mieszkałam tam przez 5 lat), że nie dzwonili na policję, ani do spółdzielni, a do mnie, że coś z tym trzeba zrobić, bo słyszą nie tylko krzyki, ale i płacz. Udałam się wówczas do prawnika, który mi polecił, żeby dogadać się z samą małżonką najemcy. Spotkałam się wówczas z jego żoną i nakreśliłam jej sytuację, że albo ona, w porozumieniu ze mną, wniesie pozew o eksmisję jej męża, za co ja zobowiązuję się do obniżenia jej czynszu (wiadomo, raz, że to już dwójka, nie trójka osób, poza tym matka z dzieckiem), albo też rozwiązuję z nimi obojgiem umowę, bo najzwyczajniej nie będę tolerowała tego typu sytuacji w moim mieszkaniu, poza tym też to, jak się zachowują moi lokatorzy świadzy też o mnie. Pani przystala na moją propozycję, wniosła powództwo o eksmisję małżonka z powodów rodzinnych. Ja z kolei rozwiązałam z panem umowę, zawiązałam nową z panią i od tamtej pory mam święty spokój.
#2016-10-28 05:40:40 

Tragiczny

Użytkownik

Posty: 69

Skąd: Lębork

Wiek: 21

To nawet nie wiedziałem, że tak można, ale to w takim razie ja mogę go sam eksmitować, czy w jaki sposób to zrobić?
#2016-10-28 06:30:51 

pogodzona_z_losem

Użytkownik

Posty: 50

Skąd: Koronowo

Wiek: 28

Wiesz, zasadniczo to każde takie czynności wykonujesz przez sąd, czego też się dowiedziałam od prawnika. Jeśli już sad zasądzi eksmisję, a facet dalej będzie siedzieć w mieszkaniu, to wtedy zwracasz się do komornika i on zajmuje się egzekucja wyroku, który posiada klauzulę wykonalności. Pojawia się on wtedy w towarzystwie panów w mundurach. Samemu nie rób nic, bo wowczas możesz sobie narobić więcej problemów, a lokator będzie wówczas uprawniony do powództwa posesoryjnego (niestety, czy stety czasy samowolnego wywalania niechcianych lokatorów są dawno za nami). Wówczas będzie miał on prawo do powrotu do mieszkania, z którego zostal wyrzucony. Ja wiem, że nie jest łatwo znieść takie rzeczy, ale to naprawdę najlepiej z zimną krwią do tego podejść, bo zrobi sie jeden głupi ruch i człowiek narobi sobie bidy.
#2016-10-28 08:42:13 

Tragiczny

Użytkownik

Posty: 69

Skąd: Lębork

Wiek: 21

Widzę, że walczyć o prawa do poszanowania swojej własności nie jest wcale takie łatwe, ale cóż… trzeba będzie rzeczywiście najpierw wypowiedzieć mu umowę, a później do sądu. Dzięki za wszystkie porady, pozdrawiam!
DODAJ ODPOWIEDŹ
Copyright 2015